Wszystko odbyło się trochę na wariackich papierach. O ślubie
dowiedziałem się dosłownie na kilka dni przed wyznaczoną datą. Z Panem Młodym
spotkałem się dwa dni przed weselem. Sama data, 27 grudnia, też wymusiła pewne
roszady w moim kalendarzu. Do tego w dzień ślubu, jeszcze przed
błogosławieństwem, poproszono mnie abym jednak został dłużej niż jak się
umawialiśmy :) Na szczęście później było już tylko lepiej. Do tego znana mi
sala, wzorowo współpracująca kapela i rozbawieni goście. Czego chcieć więcej.
Zapraszam do oglądania.
Jeśli jesteście zainteresowani wykonaniem przeze mnie podobnej usługi zapraszam na moją stronę o fotografii ślubnej.
Komentarze
Prześlij komentarz