Fotografia motoryzacyjna - Moje e46 stage III

Okazją do zrobienia kilku zdjęć był wyczekiwany od czasu kupna auta (czyli ponad roku!!!) zakup większych, koniecznie z parapetem, kół :) Jak to ja, chcąc fotografować swoje auto, oprócz wstępnego wybrania miejscówki, zupełnie się do tego nie przygotowuję. Więc i tym razem auto było po prostu zakurzone, a może można by nawet użyć słowa brudne :) Ale auto na razie zostawmy na boku. Sprzętu długo nie trzeba było przygotowywać. Doładowałem baterię aparatu oraz akumulatorki lamp błyskowych. Sprawdziłem, czy baterie wyzwalaczy są gotowe. Tyle. Nawet karty pamięci nie opróżniłem po ostatnim weselu, wiedząc, że i tak maksymalnie wykonam kilkadziesiąt kadrów. Miejsca wystarczy :) A teraz najważniejsze. Miejscówka! Z racji nie dawnej zmiany pracy, często zacząłem jeździć w rejony Kociewia, Elbląga, czasem nawet kilka razy w tygodniu przemieszczając się obwodnicą południową. I właśnie tereny w ciągu tej drogi postanowiłem wykorzystać dla nowych zdjęć mojego kombi. Z domu wyjechałem niedługo po godzinie 18.00, z racji iż chciałem wykorzystać tak uwielbiane przeze mnie niskie, zachodzące słońce. Wyszło tak, że znów zostawiłem sobie za mało czasu ale nieważne! :) Kompletnie nie wiedziałem którędy dostać się na drogę prowadzącą wzdłuż obwodnicy. Zdałem się na instynkt. I nie żałuję. Po ok. 15 minutach od zjechania z obwodnicy, jadąc a to starym asfaltem, a to płytami jumbo nie szybciej niż 20-30 kmh, cały czas rozglądając się do okoła w poszukiwaniu ciekawego do zdjęć otoczenia, niespodziewanie dojechałem pod wiadukt obwodnicy południowej. Od razu wiedziałem że to jest miejsce, którego szukałem. Przejechałem autem przez nasyp i ustawiłem auto na płytach obok mostu. Postanowiłem wykorzystać ogromną, betonową bryłę wiaduktu umieszczając ją po lewej stronie kadru w taki sposób aby jednocześnie pokazać część zachodzącego słońca po przeciwnej stronie. Auto ustawiłem tyłem do światła zastanego. Do oświetlenia przodu użyłem dwóch gołych lamp na statywach. Kilkadziesiąt minut obróbki w 2 programach graficznych i efekt możecie oglądać poniżej:




Kolejne kadry miały być już wykonane pod wiaduktem. Niestety tylko trzy na tyle mi się podobały, żeby móc je wykorzystać. Pierwsze dwa doświetliłem jak to miało miejsce wcześniej, dwoma lampami. W przypadku ostatniego zdjęcia, wykorzystałem tylko światło zastane. Do tego kadru aparat zatem umieściłem na statywie. Przy tego typu zdjęciach - z długim czasem naświetlania, chcąc uniknąć najmniejszych drgań aparatu jak i statywu, do aktywowania spustu migawki używam zdalnego wyzwalacza albo też zwykłego, wbudowanego w każdy aparat samowyzwalacza. Pozwala to uniknąć ewentualnego poruszenia aparatem podczas wciskania spustu migawki na korpusie aparatu.
Oto pozostałe 3 zdjęcia:





Zapraszam do komentowania i udostępniania.

Komentarze